piątek, 4 stycznia 2013

002 - Oślepiające światła

Ivy
Weszłam do domu, zdjęłam kurtkę i buty i skierowałam się do kuchni, gdzie zauważyłam swoją siostrę ślęczącą nad jakąś książką.
- Hej Sammy, a ty w domu o tej porze? - przywitałam się i podeszłam do stołu mierząc wzrokiem pojemnik z owocami.
- Zwolniłam się z pracy, bo musiałam jeszcze coś załatwić. - odpowiedziała dość tajemniczo, jak na nią.
Spojrzałam się na nią pytająco i chwyciłam po dłuższym namyśle jabłko. Sammy popatrzyła na mnie, wzięła książkę i dodała tylko:
- Dowiesz się w swoim czasie. - I poszła do swojego pokoju.
Poszłam w jej ślady idąc do swego pokoju. Czułam się jakoś inaczej, co najmniej dziwnie. Spojrzałam za okno, było już ciemno. Nienawidzę takiej zimy, mrozy są straszne, a śniegu w ogóle nie ma. Z kieszeni moich rurek wydobył się cichy dźwięk sms-a. Na wyświetlaczu pojawił się napis: "Spotkajmy się w parku, teraz." Nie mam tego numeru na liście kontaktów, ale z niewiadomych mi powodów po prostu wstałam i wyszłam. Sięgnęłam do kieszeni mojej kurtki i wyczułam palcami paczkę papierosów. Wyciągnęłam jednego i zaczęłam szukać zapalniczki w drugiej kieszeni. Zapaliłam papierosa, przechodząc powolnie przez jezdnię i zaciągnęłam się. Byłam blisko parku, spojrzałam w jego stronę, ktoś stał obok jednej z ławek. Widać było tylko zarysy, ale to pewnie ten, kto wysłał mi tego sms-a. Usłyszałam jakieś warczenie po drugiej stronie. Odwróciłam więc głowę i spojrzałam na drugą stronę jezdni. Oślepił mnie blask świateł samochodowych.

Obudziłam się z okropnym bólem głowy. W ręku poczułam jakby igłę. Spojrzałam więc w dół, a potem błyskawicznie rozejrzałam się naokoło po białym wnętrzu. W głowie zakodowały mi się dwa pytania: gdzie ja jestem i co tu robię? Poruszyłam głową aby się podnieść i poczułam przeszywający ból. Ostatnie co pamiętam to te oślepiające światła i nic więcej. Miałam się z kimś spotkać... i nawet nie wiem z kim. Spojrzałam w kierunku dużego okna naprzeciwko mnie. Pogoda była niezbyt pocieszająca, na dworze panowała straszna zawieja. O okna brzęczał deszcz, który już prawie zdążył zmazać wszelkie ślady po śniegu. Do pokoju weszła pielęgniarka i zobaczywszy, że się obudziłam uśmiechnęła się lekko.
- Widzę, że już się wybudziłaś, ale pewnie jesteś cała obolała... W końcu trochę się poobijałaś. - rzekła niezbyt przejmującym tonem, jednak serdecznym.
- Co się stało? - spytałam natychmiast.
- Miałaś wypadek, nie pamiętasz? - spytała - Może to tymczasowy zanik pamięci.... - dodała w zamyśleniu. - To się czasami zdarza po tego typie wypadkach. Ale nie przejmuj się miałaś dużego farta, mogłaś być w dużo gorszym stanie. - westchnęła - Jakiś wariat cię potrącił, prawdopodobnie za szybko jechał... Takie czasy, teraz trudno o dobrego kierowcę.
- Wiecie kto to był?
- Niestety tego nie wiadomo. Ktoś zadzwonił po karetkę i zbiegł z miejsca wypadku. - rzekła zmieniając mi kroplówkę. - Twoja matka oczekuje na korytarzu aż się obudzisz, powiadomię ją. - dodała, wychodząc z sali.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz